sty 30 2005

nadzieja??


Komentarze: 7

rozmowa, pocałunek, śmiech - nadzieja

rozmowa, łzy, lament - zabicie nadzieii

sms, usmiech - nadzieja

sms (inny niz poprzedni), łzy (inne niz poprzednie, bo suche) - zabicie nadzieii

 

jak długo tak można?? jak długo można zwodzic siebie nawzajem??
ja juz dłuzej nie wytrzymam... juz nie daje rady.. juz nie radze sobie ze soba, z moimi uczuciami, z moim życiem...
"jak mi nie dasz spokoju to strzele sobie w łeb... "
i tak bys tego nigdy nie zrobił, ale pomysł jest rewelacyjny... moze ja bym sprobowała?? 

 

 

my_destiny : :
31 stycznia 2005, 20:28
nie wiem za bardzo o co chodzi, ale chyba jest krucho, w każdym razie ja też sobie z życiem rady nie deje.... Dzieki za koment. 3maj sie :)
30 stycznia 2005, 19:52
tak... pod tym względem to ja miałam lepiej... on dal mi raz nadzieje, raz mi ją zabrał a później to były już tylko wymysły chorej wyobraźni... a pomysły to wy obydwoje macie do bani!:/ Paulitko wiesz że tak nie można myśleć prawda?? takie rozwiązanie to nie rozwiązanie!! no!! a tak w ramach peesu... M nawet nie pamiętał że miałam urodziny... a miałam nadzieje (o mamo! znowu chora wyobraźnia), że tego dnia coś się zmieni... bo ja nie wiem czy chciałabym z nim jeszcze być, ale napewno chciałabym, żeby nie było między nami kosy, a takowa jest :/ trzymaj się :**** pozdrawiam gorąco!!
30 stycznia 2005, 18:20
nie próbuj - tyle ci powiem. a poza tym to cz lowke może dużo znieść i wytrzymac. sama się zdziwisz ja dużo i jak długo...
o_t_e
30 stycznia 2005, 15:11
...pomysł do bani... w wolnym tlumaczeniu - do dupy!!... ale owszem niepewność i huśtawka emocjonalna jest najgorsza... wóz albo przewóz... jedyna sluszna droga...
30 stycznia 2005, 15:03
i wlasnie takiech momentnow boje sie, kiedy podejme decyzje w sprawie mojej i Tomka. Ze jesli stwierdze ze nie chce z nim byc, to pozniej bede miala podobne rozterki do twoich :(
Kumcia
30 stycznia 2005, 14:59
tez \"historia z dawaniem nadziei, a później z odbieraniem jej jest mi bardzo dobrze znana...\" ale u mnie to inny przypadel..innaczej daje innaczej zabiera..i znam powod!i go rozumiem..mi mnie tez to cholernie meczylo..i meczy..no ale coz:) u mnie przynajmniej dla tych kilku chwil warto to zniesc:)
30 stycznia 2005, 14:38
Nie warto tego próbować... Ale historia z dawaniem nadziei, a później z odbieraniem jej jest mi bardzo dobrze znana... Człowiek się wykańcza... A osoba dająca nadzieję albo nie zauważa, jak bardzo nas rani, albo czerpie przyjemność z zadawania nam bólu... ;-(

Dodaj komentarz