rozmowy...
Komentarze: 7
ROZMOWA I:
z Migdałem, który chcial mnie przeprosic... po co?? zeby uspokoic wyrzuty sumienia....
nio i oki.. przeprosiny przyjete, ale czego to ja sie jeszcze dzisiaj nie dowiedzialam... po kolei: ze on mi dawal nadzieje, bo inaczej bym sie od niego nie odczepila (eh jakie to piekne... nie ma to jak cos takiego uslyszec)... ze on wezmie na siebie wine za rozpad naszego zwiazku (no na tym to mi najbardziej zalezało... czyzbym miala sie cieszyc?? :P)... ze to najszczesliwszy dzien w jego zyciu (no coment).........................................
ROZMOWA II:
sprowokowna przeze mnie z opisywanym juz kolega Migdała... i w tym przypadku nie mniej ciekawych rzeczy sie dowiedzialam... dlaczego napisał do mnie to, co napisal?? a bo przyszedł do domu, był zły, pod wpływem alkoholu (delikatnie rzecz ujmujac) i wkurzyl go moj opis na gg... a opis brzmial nastepujaco: "czy to tak trudno zrozumiec, ze nie mam czasu??"... stwierdzil, ze denerwuja go moje problemy... potem mnie przeprosil i nawet wierze, ze zrobil to szczerze... kazalm mu sie usunac zlisty, zeby wiecej nie musial sie niepotrzbnie denerwowac... chyba wszytsko soebie wyjasnilismy...
a teraz czuje sie jakos tak lekko... jakbym zrzuciła z siebie ciezar, ktory nie pozwalal mi normalnie funkcjonowac... nie wiem czy czuje sie dobrze czy zle, nie umiem tego jeszcze określić, ale nie placze, a to juz cos....
Dodaj komentarz