lut 04 2005

UWAGA!!!! optymizm w moim wydaniu:)


Komentarze: 6

Migdał: jak sie czujesz??
Ja: bez zmian...
M: co dzisiaj masz zamiar robic... jestem sam w domu...
J: miałam sie uczyć, ale źle sie czuje, wiec chyba ide spać... jak egzamin??
M: 5.0..
J: gratuluje..
M: dziekuje... poszedłbym do kina ale nie mam nawet z kim :(
J: no ja z Tobą nie pojde :P
M: jestem sam w domu...
J: wiem :P
M: moglibyśmy sie poprzytulać............
J: o 18 moze być??

 

i nie interesuje mnie to, co ktos o mnie myśli... nic mnie nie interesuje..
wazne, ze te dwie godziny spedzilismy razem... ze czulam go tak blisko, ze blizej juz nie mozna, ze byl przy mnie, ze mnie głaskał po głowce, ze mnie całował, ze czułam jego obecność... niczego bardziej od dawna nie pragnęłam... i choc cały czas miałam swiadomosc, ze lada moment czar pryśnie w duchu szeptałam modlitwy zeby ta chwila trwała wiecznie... ....
była i chwila rozmowy, z której jednoznacznie wynika, ze Migdał chce ze mna być... ale oboje wiemy, ze teraz jeszcze nie mozemy, ze teraz mogloby wszystko wrocic do porzadku, do zlego porzadku, do porzadku, o ktorym wcale nie marzymy... a my chcemy, zeby było dobrze... "to wszystko musi nas nauczyć cierpliwości, dzieki ktorej kiedys bedziemy razem szczesliwi...musimy poczuc co to jest brak bliskiej osoby, zebysmy sie mocniej kochali..." i ma racje... potrzebujemy czasu, zeby przemyslec wszytsko, co bylo złe miedzy nami, zebysmy kiedys nasza obecnosc mogli docenic, bo my do niej nazbyt sie przyzwyczailismy :(

i teraz juz wiem, ze musze czekac, ze bedzie dobrze, ze nie bede załowac.. TAK!!! napewno nie bede załowac:)

 

no ale zeby nie wszytsko było takie kolorowe to:
mama Migdała: "i co znowu przyjdzie da buzi i bedziesz ją kochał jak gdyby nigdy nic???" - pocieszające jest to, ze Migdał mame opieprzył, stanął w mojej obronie dwa dni sie do niej nie odzywał (nie cieszy mnie to, ze przeze mnie sie pokłócili, ale to ze Migdał stanąl po mojej stronie, a to cyabo czyms znaczy?? :) )

Karolina: "Paulina jest chuda"
Ja: i co zal jej dupe sciska??
Migdał: pewnie tak, bo drugiej takiej dupeczki jak ty nie ma nigdzie :)

 

a potem odsniezyliśmy razem samochod, w ktory Migdał wsiadł i pojechał po mame, a ja pełna nadzieii (znowu !!!)............

my_destiny : :
05 lutego 2005, 09:08
to ja się uśmiechę :]
Synestezya
05 lutego 2005, 00:31
Widzisz? :) I rozjaśniło się. Trzymam kciuki za Ciebie :)
04 lutego 2005, 23:32
boze...jak ja ci zadroszcze...ciesze sie..naprawde sie ciesze...ale sama jestem załamana....ide spc...bedzie dobrze..musze wierzyc, ze ta prawdziwa milosc jeszcze gdzies istnieje..przywrooc mi te wiare, prosze.....
04 lutego 2005, 23:18
Nadzieja jest matką wszystkiego co piękne:). Wszystko na najlepszej drodze jak widać:). Dialogi faktycznie.. hihi;).
Kumcia
04 lutego 2005, 22:15
haha rosmieszyl mnie ten dialog :)
04 lutego 2005, 21:48
szybko i konkretnie :) Ale wiesz co w tym jest najfajniejsze? Ze pojawila sie ta nadzieja, a raczej twoja pewnosc, ze kiedys znowu bedziecie razem!

Dodaj komentarz