Komentarze: 10
wczoraj były urodziny Migdała.. dlugo zastanawiałam sie czy nie wysłac kartki z zyczeniami, czy nie zadzwonic... stwierdziłam jednak, ze pewnie nie byłby zadowolony, ze moglby po raz setny powiedziec, ze mam sie nim nie interesowac... dlatego postanowilam sie nie odzywac, ale w koncu nie wytrzymałam... napisalam smsa, takiego, aby wiedzial, ze nie zapomnialam (jejku no nie da sie zapmniec... tak jak wiem, ze ja urodzialm sie 2 kwietnia, tak tez do konca zycia bede wiedziec ze on urodzil sie 6 marca).. nie odezwal sie... nie oczekiwalam hymnow dziekczynnych, ale krotkie "dzieki.. fajnie ze pamietalas" nie zaszkodziloby... a on po raz kolejny pokazal ile dla niego znacze (znaczylam?)... "tego chciałam, bys zniknal raz na zawsze... własnie to dostalam" ... od wczoraj to jedno zdanie cisnie mi sie na usta... fizycznie wycofał sie z mojego zycia, ale to nie znaczy, ze nie jest w nim obecny... tesknie za nim... tesknie jak teskni sie za czlowiekiem, ktorego przez dlugi czas mialo sie na wyciagniecie reki, a ktory nagle bezpowrotnie zniknal... nie brakuje mi go...juz nauczylam sie zyc z mysla, ze nie pojdziemy razem do sklepu, ze nie przyjedzie po mnie do pracy, ze nie powiem mu jaki mialam ciezki dzien, ze nie zasne obok niego wieczorem, ze kolejny dzien bedzie dniem bez niego... ale mimo wszystko tesknie, bo nie wiem co sie z nim dzieje, nie wiem czy skonczyl juz sklejac juz swoj model, na ktory zawsze brakowalo mu czasu, czy zdał wszystkie egzaminy, czy jest szczesliwy...
jednego mu nigdy nie wybacze... tego, ze tak bardzo wtopil sie w moje zycie, ze zawsze juz bedzie jego czescia...
***
"co ty na to zeby wpasc do Natalki na herbatke i ploteczki?"... szczerze mowiac nie spodziewalam sie, ze Ziomaleczka pierwsza wyjdzie z taka inicjatywa... przeciez to ja jej ostatnio unikalam, to ja nie chcialam z nia rozmawiac, to przeze mnie nasze kontakty sie ostudzily... ale w sumie tak bylo zawsze... to ona zabiegala o znajomosc ze mna, ja nigdy... dobra z niej dziewuszka, juz wiele razy mi pomogla i lubie ja naprawde bardzo, bardzo, a jednak jest w niej cos co bardzo mnie denerwuje.. a mianowicie jej ciekawosc... ona wszystko chce wiedziec o wszystkich... na szczescie juz nauczylam sie przemycac informacje o mnie w sposob bardzo oszczedny :P... podsumowujac: umowilysmy sie na srode i szykuje sie bardzo mily wieczor :)... chyba potrzebuje nareszcie wyjscia z domu, oderwania sie od wszystkiego na chwile i rozmowy o glupotach...
***
a mowiłam juz, ze Kawusia to najwspanialszy człowiek jakiego spotkalam na swojej drodze?.. kazdy dzien i noc (:P) razem spedzona utwierdza mnie w tym przekonaniu... Gosiu dziekuje Ci za to, ze jestes, ze moge sie do Ciebie przytulic, ze robisz mi sniadanka, ze pozyczasz tuszu do rzes i blyszczyku arbuzowego, ze w takiej samej pozycji siedzisz na wykladach z matematyki (:P), ze lubisz ze mna milczec i ze lubie z Toba spiewac i ze tak wspaniale opiekujesz sie moimi rozowymi tulipankami... eh no brak mi słow :***