Komentarze: 8
nie tak miały wyglądać te ostatnie dni :(... ale chyba powinnam sie juz przyzwyczaic, ze wszystko, co zaplanuje wyglada inaczej niz wygladac mialo...
w piątek było Zakopane...
w sobote była rundka po sklepach zakonczona zakupem słodkiego krotkiego sweterka (rozowego, a jakze!) oraz paska, który o dziwo utrzymuje moje spodnie w odpowiednim miejscu :P... a potem wiosenny spacer, ktory został uwieczniony na ponad 140 zdjeciach :P... coz moge powiedziec? Kawusia jest niezwykle fotogeniczna, a ja całkiem niezle sprawdzam sie w roli fotografa :P... a i jeszcze jedno: szukam Pana, ktory tak chetnie zaofiarował swoja pomoc przy naszej sesji fotograficznej :P (ps. Bartus odezwij sie :P )
***
usmiechałysmy sie, a jednak cały czas w glowie były informacje o stanie zdrowia Papieza... i mimo tego, ze nie jestem zbyt gorliwa w wyznawaniu swojej wiary, nie dawało mi to spokoju, nie mogalam smiac sie jak zwykle, nie moglam cieszyc sie, ze Kawusia jest obok, ze sa moje urodziny....
niepokoj byl obecny...
a gdy usłyszłysmy, ze Bog wezwał Go do siebie, popłyneły łzy...
moze za duzo dopatruje sie w tej dacie, a jednak czuje, ze to cos znaczy... ten Wielki Człowiek zmarl w dniu moich 20 urodzin, mając prawie 85 lat, a ja urodziłam sie w 85 roku... zbieg okolicznosci?... daje do myslenia...
a wieczor i noc, ktory mial upłynac na zabawie uplynal na rozmyslaniu o moim zyciu duchowym... niedobrze sie dzieje i zdaje sobie z tego sprawe, a jednak nie potrafie sie przełamac i isc do spowiedzi, która mogłaby byc poczatkiem czegos lepszego w moim zyciu...
ciesze sie, ze miałam okazje byc na audiencji u Papieza Polaka, ze byłam na mszy, która On celebrował... takich wydarzen sie nie zapomina, to zostaje na całe zycie i naprawde jestem szczesliwa ze w nich uczestniczyłam, bo juz nikt takiej okazji miec nie bedzie :(
***
a dzisiaj Kawusia wróciła do domku... ja wybrałam sie na spacer i pierwszy raz od bardzo dawna odczułam pustke obok siebie... nie ma Gosi, nie ma Migdała i nie ma tez Papieza - Naszego Papieza...............