Najnowsze wpisy, strona 13


lis 26 2004 dla niewtajemniczonych:)
Komentarze: 4

Banan, jabłko, szklanka soku, falvit – moja dzisiejsza kolacja... leżą na biurku, a ja biorę się za pisanie:)... musze tu troszkę spraw powyjaśniać, bo widzę ze parę osób się zakręciło... a dziś mam czas, bo jest piątek:) (to tak na wszelki wypadek jeśliby ktoś nie zauważył)...

 

SKARB  I PT. MIGDAŁ:)

Związek, chyba można powiedzieć z czystym sumieniem, bardzo dojrzały:)... przerobiliśmy już chyba wszystko... no prawie wszystko:( Migdał nigdy mnie nie zdradził...ostatnie zawirowania były dość spore, ale na chwile obecna mysle, ze sobie z nimi poradziliśmy... 3 lata to bardzo długo, wiec już niejednego mielismy okazje doświadczyć razem... nawet odważę się rzec, ze razem dorośleliśmy... jednemu wyszło lepiej drugiemu gorzej (:P), ale to nie jest ważne... najważniejsze jest to, ze po raz kolejny uświadomiliśmy, ze nas nie da się rozdzielić, ze ja i On to jedno i ze tak już będzie zawsze:)... amen...

 

SKARB II PT. MÓJ MAŁY MĘŻCZYZNA

I tu w tym momencie chce zdementować wszystkie plotki, które się pojawiły... nie jestem mamą!!!!!... ale jak się z jakimś maleństwem spędza prawie pół doby każdego dnia to można go pokochać całym sercem i pisać o nim jak o swoim... tym bardziej, ze nadzoruje jego króciutkie życie bardzo dokładnie i jestem w pewnym sensie jego częścią :)... a mianowicie: Maleństwo owo ma na imię Szymon, a ja jestem jego niańka (tak to się potocznie nazywa, ale jest to tak samo brzydki wyraz jak randka bądź chodzenie ze sobą dlatego tez ja jestem po prostu jego Paulitka:) ) ... początki były trudne, ale teraz stosunki nasze układają się wspaniale:)... już potrafimy się dogadać... wie, ze trzeba spać, bo Paulitka się musi uczyć i ze zupki są dobre, chociaż są paskudne i ze nie wolno płakać, bo wtedy wszyscy są podenerwowani i Maleństwo i ja...  a poza tym to ja nauczyłam go jeść z łyżeczki i przy mnie pierwszy raz przewrócił się z pleckow na brzuszek i tylko na mnie patrzy z takim zachwytem (jego rodzice stwierdzili, ze musze się mu podobać, a on tez jest facet niczego sobie, wiec może cos z tego będzie:) )... i to jest właśnie moja praca... ale nie traktuje tego zajęcia w takim aspekcie... dla mnie to jest sama przyjemność... naprawdę!!! A skoro jeszcze mi za to płaca:)... nigdy nie myślałam ze tak wcześnie będę musieć iść do pracy... myślałam ze dostane się na studia dzienne i jeszcze długo nie poczuje jak to jest zarabiać pieniążki i utrzymywać się samemu... w sumie to nie pracuje z przymusu... tak sama postanowiłam... skoro mam cały tydzień wolny to dlaczego by nie robić czegoś innego oprócz nauki... a skoro jest to tak mile zajęcie to tym bardziej:)... na łatwiznę jest iść najłatwiej i wszystkim wmawiać, ze na prace nie ma się czasu, bo przecież studia...

Ci którzy myśleli, ze jestem młoda mamusia maja ode mnie dużego buziaka:***...

Ale mamusia nie zostanę na pewno w najbliższym czasie... jeden dzidziuś mi wystarczy:)... i tak zbyt wiele czasu absorbuje:)... i uwagi, i miłości...

 

SKARB III PT. MOJA EDUKACJA

Studiuje zaocznie jak już się pewnie niektórzy zdążyli domyślić...zawsze byłam przeciwnikiem takiego trybu studiowania, ale kiedy samej przyszło mi tak właśnie się dalej edukować, przekonałam się, ze to takie same studia jak studia dzienne...mamy dokładnie tyle samo zajęć, co dzienni tylko po prostu skondensowane jest to w 3 dniach... i naprawdę, możecie mi wierzyć, tez się trzeba uczyć... i to dość dużo o czym zdążyłam się już przekonać...

Studiuje na UJ, mój kierunek to zarządzanie i marketing, a specjalność: zarządzanie kultura... jest to jedyna taka specjalność w całej Polsce na uczelniach państwowych... dość niespotykane, ale naprawdę ciekawe i życiowe...

Grupa udała mi się wspaniała... ludzie w rożnym wieku, z rożnych stron, a wszyscy kulturalni (bo w końcu z kultury jestesmy:P)... zgraliśmy się bardzo i jest nam razem jak na razie wspaniale:)... ale już skończę lepiej w tym momencie żeby nie zapeszyć:)...

A Kawa i Ziomalka to dwie wspaniale osóbki, które zrzucono mi z nieba, kiedy już zaczynałam tracić wiarę w ludzi... znamy się dopiero dwa miesiące i nie wiemy jak to mogło być ze bez siebie przeżyłyśmy tyle czasu... pewnie pojawi się o nich jeszcze cos nie jeden raz:)... dziewczynki buźka:***... choć pewnie nigdy tego nie przeczytacie...

 

 

 

 

 

I to by było na tyle dzisiaj:).. mam nadzieje ze niektórym wątpliwości się rozwiały:)

Następne dłuższe posiedzenie nad tym blogiem to będzie dodanie linkow, itp., itd..... ale dziś już nie mam siły ani czasu:(

A jutrzejsza noc spędzę z Moim Małym Mężczyzną:)

my_destiny : :
lis 24 2004 zaliczyłam!!!
Komentarze: 6

dzisiaj tylko pochwale sie moim wyczynem:) a mianowicie: zaliczyłam mojego pierwszego kolosa:) tutaj moga nastapic oklaski... dziekuje:)

jestem z siebie dumna, bo naprawde było ciezko i dopoki nie ujrzalam swojego nazwiska na czarnej liscie bylam pewna ze ulałam:)

 

i jeszcze wyczyn Mojego Małego Chłopca... kiedy ja pisałam sobie pierwszego kolosika on staczał boj ze swoim pierwszym ząbkiem:)... i tym oto sposobem jest pełnoprawnym posiadaczem uzebienia:)... a najciekawsze jest to ze wie do czego to słuzy:)... karmienie nie zajmuje teraz 10 minut tylko pol godziny, bo przeciez przemielona zupke tez trzeba pogryzc!!!... a jak!!!

my_destiny : :
lis 23 2004 :(
Komentarze: 3

chciałam iśc spać... napisałma jednak dłuuuuuga notke, bo cos mnie dreczy, a ona sie nie zapisała... jestem zła i jest mi smutno, bo drugi raz nie mam czasu tego pisać:(

my_destiny : :
lis 20 2004 ...
Komentarze: 2

uzbrojona w pewna porcje wiedzy (miejmy nadzieje ze wystarczajacą), w chorobe, która nijak nie chce mnie opuścić oraz całkiem dobre samopoczucie psychiczne wyruszam jutro o 5:30 do Krakowa...

 

usmiecham sie... :)))

 nie wiem jak długo, ale znowu nadzieja zagosciła w moim sercu... miejmy nadzieje ze juz wszystko, co złe za nami... przeczytał bloga, wszystko przewertowlismy razem juz kilka razy, o wszystkim juz kochanie wiesz...wiec czy moglibysmy juz właczyc proces zapominania???

my_destiny : :
lis 19 2004 :(
Komentarze: 5

leze chora w lozeczku.. i to tak dosc powaznie bo temperatura mojego ciala waha sie caly czas w granicach 38 stopni, a ja nigdy nie mam goraczki jak jestem chora:(.. nie pojechalam do Krakowa i jutro tez pewnie zostane w domku.. zla jestem bo ominie mnie kilka waznych wykladów:(... za to w niedziele nie mam wyjscia tylko musze sie o 8 rano stawic na prawie:(... nie wiem w jakim ja stanie bede no ale po prostu musze:(... przynajmniej mam czas zeby sie pouczyc:)

 

Migdal wszedł dzisiaj na tego bloga... powiedzial, ze to koniec...

wiedzialam ze taki bedzie obrót sprawy jesli tylko przeczyta te notki:(... wszystko, co tutaj napisałam było pisane na goraco, tak w danej chwili myslałam... ale to bylo wtedy... mialam troche czasu, duzo myslałam... wiem, ze Go kocham (jesli tylko wiem co to milość)... jest dla mnie wszystkim i nie chce go stracic, ale w tej sytuacji chyba jest to juz nie do odwrócenia... popełnilam bład... chyba najwiekszy jaki do tej pory mogl mi sie przydarzyc:(.... bede jeszcze długo za to płacic... jeszcze wiele łez sie poleje... jednak kara mi sie nalezy i wlasnie Migdał ją wymierzyl- najsurowsza jaka mogłam dostac, ale tez najsprwiedliwsza...

bede czekac, bede cierpliwa... jesli kiedys bedzie umial zapomniec to ja bede gotowa... bo zycie bez Niego nie ma dla mnie sensu... kazda najmniejsza czynnosc, ktora wykonuje jest pozbawiona sensu, bo wszystko zawsze robilam dla niego i z mysla o nim...

 

Kochanie nie kaz mi w taki sposób za to zapłacic.. nie wierze, ze potrafiłbys tak po prostu zapomniec i zaczac zycie od nowa... jesli cokolwiek dla ciebie jeszcze znacze to przemysl to wszystko jeszcze kilka razy... a jesli wtedy tez bedziesz pewnien, ze nie chcesz mnie juz znac- ja tez zaczne zapominac...bedzie trudno, bo zbyt wiele dla mnie znaczysz....

KOCHAM CIE

ps. nawet wiatr przestał wiac... tak chcialabym zeby wszystko sie uspokoiło:(

my_destiny : :