Komentarze: 8
spiaca, nieprzytomna, zmeczona......... ciezki dzien... maleństwo tak jak przypuszczałam dało popalić... ale takie juz jego prawo:) piękne chwile, kiedy zamknelo oczka, a ja moglam zanurzyc sie w rozmyslaniach...
widze rozkapryszona licealistke, ktora uwaza, ze wszystko sie jej nalezy, ze wszyscy musza robic to, co ona chce.. a juz szczególnie On... skoro mowi, ze ją kocha to dlaczego nie moze tego albo tamtego???...
jak w filmie przesuwaja sie przed oczami obrazy z ostatnich trzech lat mojego zycia... piekne chwile wywoluja łzy, ktorych nie potrafie powstrzymac... chwile zle zmuszają do refleksji, nad soba przede wszystkim... dlaczego tak musialo sie stac??... a najgorsza swiadomosc to ta, ze tak stało sie przeze mnie :(...
a teraz nie moge juz nic... moge czekac, tesknic, potrzebowac, wspominac... i tylko tyle:(
zostalam sama.... nie mam w sumie nikogo... nie mam komu sie wypłakac, bo nikt mnie nie rozumie... nie mam z kim cieszyc sie z moich sukcesow (srednia 5.0, podpisanie pierwszej umowy o prace), a sukces swietowany w samotnosci to zaden sukces... nie mam komu rzucic sie na szyje i powiedziec, ze kocham, ze jestem szczesliwa, bo przeciez nie jestem:(........
i pomyslec, ze kilka miesiecy temu byłam najszczesliwszą osobą pod słońcem............