Najnowsze wpisy, strona 9


sty 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 8

spiaca, nieprzytomna, zmeczona......... ciezki dzien... maleństwo tak jak przypuszczałam dało popalić... ale takie juz jego prawo:) piękne chwile, kiedy zamknelo oczka, a ja moglam zanurzyc sie w rozmyslaniach...


eh.. dawniej mi sie cos takiego nie zdarzało... a teraz chwila spokoju, a ja juz jestem w innym swiecie albo raczej swiecie tym samym tylko w innym czasie... cofam sie kilka miesiecy, rok, dwa lata.. i co tam widze??
widze rozkapryszona licealistke, ktora uwaza, ze wszystko sie jej nalezy, ze wszyscy musza robic to, co ona chce.. a juz szczególnie On... skoro mowi, ze ją kocha to dlaczego nie moze tego albo tamtego???...
jak w filmie przesuwaja sie przed oczami obrazy z ostatnich trzech lat mojego zycia... piekne chwile wywoluja łzy, ktorych nie potrafie powstrzymac... chwile zle zmuszają do refleksji, nad soba przede wszystkim... dlaczego tak musialo sie stac??... a najgorsza swiadomosc to ta, ze tak stało sie przeze mnie :(...
a teraz nie moge juz nic... moge czekac, tesknic, potrzebowac, wspominac... i tylko tyle:(


zostalam sama.... nie mam w sumie nikogo... nie mam komu sie wypłakac, bo nikt mnie nie rozumie... nie mam z kim cieszyc sie z moich sukcesow (srednia 5.0, podpisanie pierwszej umowy o prace), a sukces swietowany w samotnosci to zaden sukces... nie mam komu rzucic sie na szyje i powiedziec, ze kocham, ze jestem szczesliwa, bo przeciez nie jestem:(........

i pomyslec, ze kilka miesiecy temu byłam najszczesliwszą osobą pod słońcem............

my_destiny : :
sty 26 2005 Pauliska wez sie w garść...
Komentarze: 4

... i Pauliska sie wzieła:) Ziomalka tak zarządziła...
odebrałysmy dzisiaj wypłate (za grudzień :P), sfinalizowałyśmy umowy o prace i w piatek zaczynamy maraton imprezowy :P...nie mam juz siły siedziec w domu i sie dolowac... trzeba wziasc sie w garść, wyjśc do ludzi i zacząć normalnie życ... [i oblać wszystkie 5 :P... jak narazie średnia jest stała:)]
dzisiaj zrobilam juz pierwsze kroki w tym kierunku... poszłam do sklepu i kupiłam 3 niezbędne do prawidlowego funkcjonowania rzeczy... a minowicie: cappuccinowe czekoladki na poprawienie humoru (pomaga), lakier do włosów, zeby jakos wyglądać :) i karte simplusa, zeby mieć kontakt ze światem :P..

a jutro mam maraton z Maleństwem... całe 12h :).... oby mi tylko kregosłupek wytrzymał, bo jakoś tak ostatnio Maleństwo zaczeło się robic duze:P i ciezkie:P... a kochane jest nadal tak samo:)... tylko zaczyna "dorosleć" i mądrzeć i pokazywać swoj uparty, barankowy charakterek :)... a cos o tym wiem, bo sama barankiem jestem :P... w kazdym razie jak tak dalej pójdzie to powaznie nad macierzyństwem będe sie zastanwiać :P.. narazie jednak mi to nie grozi, bo potencjalny tatuś nie ma ochoty nim zostać... a innego tatusia sobie nie wyobrażam :)...

tyle na dziś i mimo, ze ta notka jest optymistyczna, optymistycznie nie jest... wrazenie mylne.. :(

my_destiny : :
sty 25 2005 Dramat Romantyczny
Komentarze: 2

ona kocha.. kocha do szaleństwa, do obłąkania...
on chciałby kochać, a moze nawet kocha, ale za zadne skraby swiata nie chce sie do tego przyznać...
chca byc razem, bo nie potrafia bez siebie żyć, a jednak nie mogą...
mowią, ze kiedyś, bo teraz nie ma to sensu...
zadne wyjście nie jest dobre i kazde boli...
"samobójczy skok zakochanej pary... niedowiary..." - juz nawet takie myśli przelatuja im przez glowe...

...........................

fabuła rodem z dramatu romantycznego, a to MOJE ŻYCIE.............

...........................

juz nawet wiem dlaczego nie przepadem za Mickiewiczem...

 

 

 

 

my_destiny : :
sty 25 2005 niemy krzyk...
Komentarze: 5

jest mi zajebiście źle.....
tak źle, ze nawet nie umiem tego opisać..........

......................................!

my_destiny : :
sty 20 2005 każdą ilość chusteczek chetnie zakupie......
Komentarze: 6

nie potrafie zapomniec.. nie potrafie i nie chce, bo ciagle ta glupia nadzieja sie we mnie tli... caly czas wydaje mi sie, ze zaraz Go zobacze, ze lada moment sie tutaj zjawi, ze za chwileczke mnie pocałuje i powie, ze to tylko zły sen... ale nic sie nie dzieje... nic a nic... telefon milczy, na monitoze nie pojawia sie zołta kopertka, a dzwonek do drzwi zachowuje sie jakby nic go to nie obchodzilo...

snuje sie juz trzeci dzien z kolei po pustym mieszkaniu, w ktorym wcale sama nie jestem, ale nikt z domownikow nie chce ze mna rozmawiac... wczoraj odezwał sie ojciec... najpierw zauwazyl, ze cos zlego sie ze mna dzieje, a nastepnie krotka kłotnia, po ktorej wybiegłam z domu... uslyszalam tylko jeszcze glos mamy, ktory byl pretensjami typu "cos ty najlepszego narobil"... mama tez widzi, ze jest zle, nawet na odległosc, bo przeciez mi sie nie przyglada... przeciez juz 3 tygodnie ze mna nie rozmawia... 

nic innego mi nie pozostalo jak tylko czekac i wierzyc, ze kiedys sen sie spelni... ze kiedys bedzie dobrze... ze kiedys bedzie tak jak bylo.... ze..........
tak bym chciala wszystko obrocic... tak chcialbym cofnac czas... nigdy nie wybacze sobie tego, co zrobilam... jak mogłam byc taka głupia??? jak moglam nie widziec, ze On tak mnie kocha??? jak ja moglam Mu cos takiego zrobic???

przyszło opamietanie tylko troszke za pozno :(((( ... a wraz z nim zal do samej siebie i ta cholerna bezsilonosc, która mnie wykańcza :(...

 

 

a w najblizszy weekend 3 zaliczenia i egzamin... i nawet mnie to nie wzrusza...  juz nie potrafie sie tym martwic...

 

 

my_destiny : :